Markę AVON znam chyba od zawsze. Kiedy byłam mała widziałam jej produkty w kosmetyczce mamy, a ciocia pozwalała przeglądać mi katalogi, które jako konsultantka rozdawała. Właśnie z tymi katalogami kojarzy mi się AVON. Która z nas nie lubiła przesiadywać przerw w gimnazjum (lub liceum) i razem z koleżankami oglądać kolorowe strony gazetki oraz pocierać i wąchać próbki perfum. Nawet nie trzeba było nic kupować, śliczne łamy i panie uśmiechające się do nas z nich dawały nam uczucie radości i kobiecości.
Kosmetyki z katalogu AVON zamówiłam pierwszy raz u cioci w wakacje przed liceum (wtedy poczułam, że już jestem prawie dorosła i mogłabym już zacząć się malować). I muszę wam przyznać, że mimo iż zawsze wspominam tę markę z sentymentem nie przepadam za ich kosmetykami. Bardzo często mnie zawodzą albo ich cena jest nie adekwatna do jakości. Jeżeli macie jakiś kosmetyk tej firmy, który mi chętnie polecicie, proszę napiszcie w komentarzu, będę bardzo wdzięczna.
Pokażę wam moje ostatnie zamówienie i wyrażę swoją opinię na temat tych produktów. No to do dzieła!
1. Jako fanka mgiełek zamiast perfum, kupiłam AVON Naturals Vibrant mgiełkę i balsam do ciała o zapachu orchidea&borówka. Jest to komplet, do którego można dokupić jeszcze żel pod prysznic. Żelu nie kupiłam, ponieważ wiem z doświadczenia, że wszystkie wymyślne środki do mycia ciała uczulają mnie. Zapach jet bardzo ładny, dosyć słodki, jednak przed zużyciem całej buteleczki może się już znudzić. Balsamu używałam rzadziej niż mgiełki, ponieważ jego działanie mnie nie zachwyciło. Biorę go raczej na podróże. Produkty ok, ale nic nadzwyczajnego.
2. Na dwufazowy olejek do ciała AVON Skin so soft zdecydowałam się z dwóch powodów. Po pierwsze był w dość przystępnej promocji (ok. 9,90 zł), a po drugie wymyśliłam sobie, że będzie w sam raz na wakacyjne plażowanie. Tak więc teraz wypróbuję go na plaży w Jastarni (gdzie jak wiecie niedługo się wybieram). Na razie zastosowałam go 3-4 ray i jestem całkiem zadowolona. Delikatnie nawilża skórę i całkiem przyjemnie pachnie. Nie wiem w czym ma pomóc jego dwufazyjność. Będzie lepiej nawilżał, czy dłużej zostawał? Wypowiem się więcej jak go długotrwale przetestuję.
3. AVON Clear Skin miał być wybawieniem przed ważnym wyjściem. Jest to punktowy preparat na pryszcze o NATYCHMIASTOWYM działaniu. Ale "miał" być, ponieważ nim nie jest. Maść jest lepka, szczypie i spływa po twarzy. W jej natychmiastowe działanie już nie wierzę. Właściwie mam wątpliwości w jej jakiekolwiek działanie. Kasa w błoto i tyle, moim zdaniem.
4. Był czas kiedy miałam kompleksy na punkcie swojego małego biustu. Dlatego też kupiłam AVON Solutions Bust sculpt modelujący krem do biustu. Niestety nie zauważyłam, żeby działał jakoś wyjątkowo jedynie nawilżał dekolt. Ale mocno mnie uczulał, więc jak na razie odłożyłam go na bok.
5. Kolejnym produktem jest coś z kolorówki, a mianowicie AVON Ideal Flawless w kolorze ivory. Jest to podkład matujący z dodatkiem pudru. Ma on wspaniałe pudełko - czarne, twarde, wytrzymałe, z lusterkiem wewnątrz i małą gąbeczką do nakładania. Konsystencja kosmetyku jest raczej rzadka, szczególnie latem lubi się topić. I wszystko było by idealne gdyby nie kolor, ponieważ jest jasny niestety w odcieniu chłodnym (różowym), kiedy moja cera jest ciepła. Nakładając małą warstwę jest całkiem OK, ponieważ nawet wtapia się w skórę.
6. Na koniec AVON Big & Darling maskara pogrubiająca. Szczoteczka jest naprawdę ogromna, nabiera więc dużo tuszu i może sklejać rzęsy. Nauczyłam się jednak, żeby dobrze ją wycierać, wtedy nawet nieźle je rozczesuje. I wszystko byłoby może dobrze, ale on się fatalnie osypuje, nawet już po 3 godzinach. Po prostu klapa.
Decyzję ta temat, czy warto zamawiać z AVONu, pozostawiam wam. Jak wszędzie trafiają się i dobre, i złe produkty. Tylko czemu ja zawsze trafiam na te gorsze?
Pozdrawiam was, miłych wakacji. Buziaki :*
5. Kolejnym produktem jest coś z kolorówki, a mianowicie AVON Ideal Flawless w kolorze ivory. Jest to podkład matujący z dodatkiem pudru. Ma on wspaniałe pudełko - czarne, twarde, wytrzymałe, z lusterkiem wewnątrz i małą gąbeczką do nakładania. Konsystencja kosmetyku jest raczej rzadka, szczególnie latem lubi się topić. I wszystko było by idealne gdyby nie kolor, ponieważ jest jasny niestety w odcieniu chłodnym (różowym), kiedy moja cera jest ciepła. Nakładając małą warstwę jest całkiem OK, ponieważ nawet wtapia się w skórę.
6. Na koniec AVON Big & Darling maskara pogrubiająca. Szczoteczka jest naprawdę ogromna, nabiera więc dużo tuszu i może sklejać rzęsy. Nauczyłam się jednak, żeby dobrze ją wycierać, wtedy nawet nieźle je rozczesuje. I wszystko byłoby może dobrze, ale on się fatalnie osypuje, nawet już po 3 godzinach. Po prostu klapa.
Decyzję ta temat, czy warto zamawiać z AVONu, pozostawiam wam. Jak wszędzie trafiają się i dobre, i złe produkty. Tylko czemu ja zawsze trafiam na te gorsze?
Mam nadzieję, że spodobał się wam ten wpis. Jeśli tak, to klikajcie +1 i OBSERWUJCIE, żeby nic was nie ominęło.
Jak zawsze czekam na wasze komentarze, propozycje kosmetyków i tematów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz